niedziela, 31 lipca 2016

because, i'm happy.




Cześć! Cieszę się, że po ponad miesięcznej mojej nieobecności, udało mi się w końcu wejść na bloga, kliknąć w "dodaj post" i coś tu wyskrobać. Od ponad pięciu miesięcy wciąż żyję tym samym- praca, dom, praca, dom. Resztę mojego czasu wypełniają wspólne chwilę z moim mężczyzną i nowe pomysły, które gnieżdźą się w mojej głowie, a czasu na ich realizację brak! Ekhm, żeby nie było- siły i zapału czasem też. Niedzowny chaos, monotonia, szara rzeczywistość, a mimo to, i tak śmiało mogę stwierdzić- jestem szczęśliwa. Nie ważne czy pracuję po 10 czy 13 godzin dziennie, nie ważne, że czasem głównym posiłkiem w ciągu dnia jest kanapka z kurczakiem i sałatą, nie ważne, że wciąż chcę mi się spać- jestem SZCZĘŚLIWA. 

Ostatnimi czasy moim basicowym, codziennym outfitem jest  biała lub fioletowa koszula, balerinki i czarna, ołówkowa spódnica, na przemiennie z czarnymi, garniturowymi spodniami. Gdy tylko wiem, że mam dzień wolnego, wskakuje w mało wyszukane, ale wygodne rzeczy. Jak zawsze stawiam na czerń, jeans, wygodne sneakersy i szminkę. Pod ręką staram się mieć coś wierzchniego, w razie nagłej zmiany pogody (co jest dość częste). Tym razem strój mało wyszukany, ale ciekawy do mixowania róznorakich stylów ( elegancko, sportowo, vintage, normocore). Tak samo jak dwa posty temu tak i teraz, przyodziałam zarowy płaszczyk, ale tym razem w bardziej oversizowym wydaniu. Wyobraź sobie- wolny dzień, wskakujesz w trampki, ubierasz koszulkę, zarzucasz wycierusowy płaszcz, a twój odcień szminki na dziś to brąz. A Ty, jak lubisz się nosić w wolny od pracy dzień, kiedy szpilki rzucasz w kąt a białą koszulę odwieszasz do szafy? 









                                        koszulka: adidas/ trampki: conversy/ plaszcz: zara



Miłego dnia jak i nadchodzącego, nowego tygodnia!